Słowo „strategia” wywołuje w Tobie chęć ucieczki? „Procedura” brzmi jak coś, co zakłada koszule z logiem korporacji? A mimo to prowadzisz firmę, ogarniasz klientów i masz ADHD na pełen etat? Ten wpis jest dla Ciebie. Pokażę Ci, jak stworzyć system, który nie zabija Twojej kreatywności, ale ratuje Cię, gdy Twój mózg mówi: „ej, zapomniałam, co my właściwie robimy”.

ADHD i zarządzanie firmą: jak tworzyć strategię i procedury, które działają dla Twojej głowy – nie przeciwko niej.

Strategia? Procedury? Serio? Mam ADHD, nie ISO 9001 – ale i tak ogarniam biznes. Zobacz jak.

Słowo „strategia” sprawia, że wyłączasz przeglądarkę? „Procedura” kojarzy Ci się z nudnym korpo PDF-em, którego nie przeczytasz nawet po trzech kawach?
A kiedy słyszysz „system w firmie” – masz ochotę uciec w kolejnego mema na Insta?

Witaj w klubie.

Jeśli masz ADHD, to zarządzanie firmą wygląda inaczej. To jazda bez trzymanki. Mózg skacze z pomysłu na pomysł. Emocje sterują energią. Coś robisz przez 5 godzin z zapałem, a potem przez 5 dni nie możesz zebrać się do niczego.
I mimo to – jesteś szefem. Masz klientów. Dowozisz. Tworzysz.

Ale też… płacisz za to cenę. Chaos kosztuje. Mentalnie, emocjonalnie, finansowo.

I w pewnym momencie dochodzisz do ściany. Wiesz, że już nie ujedziesz na samej intuicji. Ale jak stworzyć strategię, skoro Twój mózg nie działa jak w Excelu?

Jak ustawić procedury, skoro nie znosisz sztywności i nie umiesz powtarzać rzeczy w ten sam sposób?

W tym wpisie pokażę Ci jak zbudować strategię i systemy, które:

  • nie zabiją Twojej kreatywności,
  • nie wywołają Ci wyrzutów sumienia, że „znów nie korzystasz z pliku strategia_final_v8_nowa.docx”,
  • i przede wszystkim – będziesz z nich faktycznie korzystać, bo będą działały z Twoim mózgiem, nie przeciwko niemu.

To nie będzie wpis o korporacyjnych rozwiązaniach. To będzie wpis o strategii przystosowanej do Twojej głowy. Do Twojej energii. Do Twoich emocji.
Bo tak – da się ogarnąć biznes z ADHD. Ale nie cudzym systemem. Tylko własnym.

Strategia nie musi Cię ograniczać – może Cię odciążyć.

Jeśli masz ADHD, to zarządzanie firmą często wygląda tak:

Pomysł
działanie ekscytacja przeciążenie załamanie analiza siebie nowy pomysł i tak w kółko.

Witamy w neurodivergentnym cyklu życia lidera.

Na zewnątrz wygląda, jakbyś działał odważnie, dynamicznie, bez planu. W środku?
To milion mikrodecyzji dziennie. Milion wątków myślowych. To burza w głowie, której nikt poza Tobą nie widzi. Bo osoby z ADHD myślą non stop. Niekoniecznie „logicznie”, ale za to głęboko, warstwowo, z każdej możliwej strony. To nie jest brak myślenia. To jego nadmiar. Przeciążenie przetwarzaniem. Każda decyzja to wir myśli: „a co jeśli?”, „czy na pewno?”, „czy to już nie było?”, „czy oni się nie obrażą?”, „czy zespół zrozumie?”

I w tym całym wirze – próbujesz zarządzać firmą. Podejmować decyzje. Komunikować się. Ogarniasz projekty, ludzi, klientów, pomysły, tabelki, emocje, swoją własną głowę. Nic dziwnego, że czasem po prostu… odpadasz.
I jedyne, czego chcesz, to żeby ktoś Ci przypomniał: „Hej, to jest ważne. Tym się teraz zajmujesz.”

Strategia to nie luksus dla poukładanych ludzi!!

To nie plan „na lepsze dni”. To narzędzie przetrwania, kiedy głowa Cię zawodzi. To bufor między Tobą a wypaleniem. To druga głowa, do której możesz zajrzeć, gdy Twoja własna mówi: „Ej, zapomniałam, co my w ogóle robimy.”

I nie – nie musisz jej pisać „po menedżersku”. Wystarczy, że będzie Twoja.
Będzie mówić Twoim językiem. I będzie działać na Twoich zasadach. A co, jeśli ten balon jest za ciężki? Właśnie dlatego tak ważne jest delegowanie. Nie jako luksus. Nie jako „niby zarządzanie”.

Delegowanie to:

  • ściągnięcie balonika z głowy, która i tak już jest pełna,
  • przyznanie się do granic, zanim padniesz,
  • zbudowanie systemu wsparcia, który działa nawet wtedy, gdy Ty jesteś offline (albo po prostu masz dzień „nic nie umiem”).

Kto może być Twoim wsparciem?

Nie musisz zatrudniać dyrektora operacyjnego na full-time, żeby czuć ulgę.
Czasem wystarczy:

  • wirtualna asystentka, która pilnuje kalendarza i przypomina, że dziś jest czwartek, nie poniedziałek,
  • project manager, który zamienia Twój „zróbmy coś WOW” w listę zadań,
  • partner biznesowy, który wie, że jak milczysz – to nie bunt, tylko burza w głowie.

W moim przypadku najważniejsze osoby to te, które nie oczekują ode mnie stabilności. Tylko spójności w intencji. I dają mi przestrzeń na bycie sobą – w chaosie i w klarze.

A kiedy już masz wsparcie – wracasz do strategii.

Nie jako dokumentu. Jako kotwicy. Jako miejsca, gdzie Twoje rozbiegane ja mówi:

„Aaa, dobra. To miałam robić. To mnie woła. Tu jestem potrzebna.”

Jak wygląda strategia, której Twój mózg z ADHD nigdy nie użyje?

  • 40 stron w PDF-ie nazwanym „strategia_final_v8_nowasuperostateczna.docx”
  • pięcioletnie cele w tabelce Gantta
  • opisy procedur, które wyglądają jakby pisał je algorytm

Dla osoby z ADHD to po prostu martwy dokument. Możesz go nawet wydrukować i powiesić na ścianie – i tak go nie otworzysz. I wiesz co? To nie Twoja wina. Twój mózg nie przetwarza informacji liniowo i bezkontekstowo.

Dlatego potrzebujesz strategii, która:

  • jest szybka do ogarnięcia,
  • mówi ludzkim językiem,
  • przypomina Ci, po co to wszystko.

Co działa zamiast tego? Mój model „strategii do używania”

Zamiast: „Wizja – misja – cele strategiczne – KPI”

Mam 3 pytania, które wrzucam do Notion, notatek albo mapy myśli:

  1. Gdzie chcę być za 3–6 miesięcy? (konkret, nie marzenie)
    → „Chcę mieć 3 powtarzalne oferty, które nie będą mnie wypalały.”
  2. Co mnie tam ciągnie? (emocje, nie tylko cel)
    → „Chcę czuć satysfakcję, a nie zmęczenie po pracy.”
  3. Co mnie zżera po drodze? (pułapki ADHD)
    → „Skaczę między projektami. Zaczynam i nie kończę. Tracę fokus po drugim Zoomie.”

Taka forma działa. Bo:

  • nie jest statyczna,
  • bazuje na emocjach i rzeczywistości,
  • pozwala na korekty – a nie na autooskarżenia, że „nie realizuję planu”.

Procedury jako „decyzje zawczasu”, nie betonowe zasady

Dla mnie procedura to nie „wytyczna”. To ratunek dla przyszłej mnie, która będzie zmęczona, rozproszona i bliska meltdownu.

Przykłady moich procedur:

  • „Co robię, kiedy klient się spóźnia z płatnością?”
    → mam gotowego maila, nie muszę nic czuć, tylko go wysłać.
  • „Co robię, kiedy w poniedziałek rano nie wiem, od czego zacząć?”
    → odpalam „Plan ratunkowy poniedziałek”, czyli 3 rzeczy: mail, kasa, komunikacja z zespołem.
  • „Co robię, kiedy wpadam na genialny pomysł o 23:17?”
    → zapisuję w Notion do folderu „Później” + ustawiam przypomnienie za 2 dni.

To są moje emocjonalne zawory bezpieczeństwa. Nie po to, żeby mnie ograniczać, tylko żebym nie musiała myśleć od zera.

Nadawaj procedurom ludzkie nazwy

Nie mogę pracować na pliku „polityka zwrotów_v2”.
Ale plik „Co robię, kiedy klient pisze pass-agg maila i mam ochotę napisać „XDDD”?
→ Tak, to coś, co otworzę.

💡 Mój trik: procedura musi wywoływać u mnie uśmiech albo zrozumienie. Inaczej mój mózg ją ignoruje.

Jak zacząć tworzyć swoją strategię – nawet jeśli myślisz, że „nie masz głowy do strategii”

Krok 1: Zrób listę 5 sytuacji, które Cię męczą / spowalniają / wypalają

Np.:

  • Przeciążenie od rana
  • Skakanie między zadaniami
  • Pisanie ofert od zera
  • Nie wiem, co robić dalej
  • Klient ciśnie termin, a ja się wyłączam

Krok 2: Dla każdej – zapisz, co zrobisz następnym razem

Dosłownie jedno zdanie. Np. „Jak nie wiem co robić – włączam Plan Poniedziałek.”
„Jak nie mam siły na ofertę – kopiuję starą i modyfikuję tylko ceny.”
„Jak czuję, że mi się mózg rozjeżdża – robię 3-minutowe ćwiczenie resetujące.”

Krok 3: Nazwij to tak, jak Ty chcesz to widzieć

Nie „workflow”. Nie „standard operacyjny”.

Tylko:

  • „Awaryjny start tygodnia”
  • „Zasady ochrony mojej energii”
  • „Jak nie dać się klientowi o 22:00”

ADHD nie wyklucza strategii. Ale wyklucza strategię, która nie bierze pod uwagę Twojej energii, emocji i sposobu przetwarzania. To, co proponuję, to nie „kolejna metoda produktywności”. To sposób, żeby przestać się w kółko oceniać i zacząć tworzyć system dopasowany do siebie.

Nie idealny. Ale używalny.

Koniecznie daj znać w komentarzu co myślisz o takim podejściu?

Magda.

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *